piątek, 25 lutego 2011

JAGUAR E-Type

Jaguar E-Type














     Gdy na początku lat pięćdziesiątych legendarnemu styliście Malolmowi Sayerowi Jaguar zlecił zaprojektowanie nowego sportowego samochodu, następcy modelu D-Type, wytyczne były następujące: miało to być auto zarówno wygrywające na torze, jak i budzące sensację na rynku cywilnym. Co ciekawe, Sayer był pierwszym konstruktorem, który przy budowie karoserii samochodowej wykorzystywał zasady aerodynamiki.

     Jego dzieło ujrzało światło dzienne w 1961 roku. Podczas prezentacji, która odbyła się w trakcie genewskich targów motoryzacyjnych, auto wzbudziło absolutną sensację. Niespotykana linia nadwozia i nowatorskie rozwiązania techniczne zastosowane w modelu E-Type wyznaczyły nowe standardy w produkcji samochodów. Jaguar wyprzedził swych konkurentów o całą dekadę. Szefowie marki nie zamierzali osiadać na laurach. Kilka tygodni później podczas salonu w Nowym Jorku zaprezentowali swój pojazd w dwóch wersjach: z zamkniętym nadwoziem (zwana Fixed Head) i roadster. Reakcja publiczności znów była entuzjastyczna.

     Kolejnym atutem słynnego Jaguara była jego niezwykle konkurencyjna cena. Roadster kosztował 1 830 funtów, zaś Fixed Head - 1 954 funtów szterlingów. Dla porównania, Aston Martin był dwa razy droższy, zaś za Ferrari trzeba było zapłacić kwotę prawie trzykrotnie wyższą.

     Ledwie kilka miesięcy po rynkowym debiucie, E-Type stanął na starcie 24-godzinnego wyścigu Le Mans w 1962 roku. Samochód prowadzony przez Briggsa Cunninghama i Roya Salvadori´ego dojechał do mety na dobrym, czwartym miejscu. Tuż za nimi uplasowali się kolejni kierowcy Jaguara - Peter Lumsden i Peter Sargent.

     Sukcesy sportowe postawiły szefów Jaguara pod ścianą. Konieczne było zaprojektowanie wyścigowej wersji samochodu (w 1963 roku Jaguar stworzył wersję „Lightweight E” z nadwoziem i wzmocnionym silnikiem wykonanym z aluminium; w aucie obniżono zawieszenie, zamontowano szersze koła i nową skrzynię biegów), tym bardziej, że konkurencja nie próżnowała. Kontrofensywę przygotowywał Enzo Ferrari. Jego model 250 GTO miał być odpowiedzią na coraz silniejszego E-Type´a.

     W połowie lat sześćdziesiątych Sir William Lyons, twórca Jaguara stwierdził, że w ofercie marki brakuje sportowego samochodu dla czterech osób. Z tego względu w 1966 roku na rynku pojawiła się „wydłużona” wersja E-Type´a, w której z tyłu kabiny znalazło się miejsce na tylne siedzenia. Magazyn „Motor” komentował, że auto „przedłużyło w ten sposób młodość swojego ojca o kolejne siedem lat”. Co prawda E-Type 2+2 nie cieszył się tak wielkim zainteresowaniem, jak model dwuosobowy, jednak klienci cenili go za zgrabne połączenie sportowego zacięcia z praktycznością.

     O ile druga generacja E-Type´a nie przyniosła zbyt wielu zmian w stylistyce samochodu, to zupełnie inaczej rzecz miała się z jego kolejną ewolucją. W oczy rzucał się przede wszystkim powiększony wlot powietrza, który przesłonięto chromowanym grillem. Konstruktorzy powiększyli również rozstaw osi, a także zaopatrzyli model w zupełnie nowy silnik, automatyczną skrzynię biegów i wspomaganie kierownicy. O nowej jednostce napędowej E-Type´a krążyły legendy. Właściciele Jaguarów podkreślali, że dźwięk jej pracy przypomina... najlepsze symfonie Beethovena.

     Początkiem końca żywota słynnego Jaguara było odejście na emeryturę, a potem śmierć Sir Lyonsa który praktycznie od podstaw zbudował potęgę marki. Lyons nie tylko kierował firmą, ale i nadzorował wszystkie prace projektowe. Sam również znany był uznanym stylistą. Bez jego wizji Jaguar nie podjął się próby uratowania słynnego samochodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz