![]() |
Maserati MC12 |
W roku 1997 wewnątrz koncernu Fiat połączono dwie marki z niezwykle bogatą historią udziałów w sportach motorowych oraz znakomitą renomą w wytwarzaniu najbardziej ekskluzywnych, sportowych aut na świecie - Ferrari i Maserati. Związek ten przestał istnieć w 2005 roku (Maserati połączono z Alfą Romeą), ale rok wcześniej zdążył wydać na świat supersportowe dziecię - MC12.
Pojazd zaprojektowany przez Franka Stephensona na bazie pracy Giorgetto Giugiaro w dużej mierze bazuje na Ferrari Enzo - dzieli z nim silnik, konstrukcję skrzyni biegów oraz większą część podwozia. Jest jednak znacznie większy: ma prawie 2,1 metra szerokości i niemal 5,2 metra długości. Wloty powietrza chłodzącego centralnie umieszczony silnik umiejscowione na dachu podnoszą wysokość do ponad 1,2 metra. Stylistycznie Masterati MC12 daje jednoznacznie do zrozumienia w jakich celach go stworzono i co jest jego naturalnym środowiskiem - tor wyścigowy. Z zewnątrz związek z Enzo można podejrzewać jedynie po kształcie bocznych szyb.
Prace nad szosową wersją MC12 prowadzono równolegle z pracami nad modelem wyścigowym, który miał startować w serii GT FIA (regulamin wymaga wypuszczenia co najmniej 25 sztuk seryjnej wersji). Drogowy odpowiednik nosił oznaczenie kodowe MCS (Maserati Corse Stradale) a wyścigowy MCC (Maserati Corse Competizione). W testach torowych prototypów brał udział sam Michael Schumacher. Oba auta miały swoją premierę na salonie samochodowym w Genewie w marcu 2004 roku.
MC12 to typowy ścigacz - płaskie coupe z kopułą pasażerską po środku pocięto potężnymi wlotami powietrza na masce i po bokach a z tyłu zawieszono ponad dwumetrowy spoiler o grubości tylko trzech centymentrów. W ściętym tyle zaplanowano wylot powietrza w kształcie odwróconego półksiężyca, pod którym zwisają płetwy potężnego dyfuzora. O tylnej szybie w ogóle nie słyszano. Chcąc poczuć wiatr we włosach można zdemontować twardy dach, dla którego niestety nie ma miejsca wewnątrz samochodu (podobnie jak dla koła zapasowego). Przy rozstawie osi sięgającym aż 2,8 metra rozwiązanie takie wymagało zwiększenia sztywności całego pojazdu. Dlatego też przy konstrukcji samonośnego nadwozia oraz płyty podłogowej i ramy posłużono się włóknami węglowymi i Nomexem a elementy nośne z przodu i tyłu wykonano z aluminium. Fabrycznie oferowano biało-niebieskie malowanie, będące ukłonem dla zespołu America Camoradi, który w latach '60 na autach Maserati ze Stirling Mossem za kierownicą święcił wielkie triumfy. Nie wszystkie egzemplarze MC12 legitymują się jednak takimi barwami (po Londynie jeździ model całkiem biały, znany jest też błękitny, srebrny oraz czarny). Nakładki na centralne śruby mocujące koła po obu stronach auta mają seryjnie różne kolory - czerwony po lewej i niebieski po prawej.
Oszczędnie wnętrze utrzymano w typowym dla Maserati stylu dyskretnej elegancji. Karbonowe fotele, kierownicę i strefę klamek oraz uchwytów w bokach drzwi obito perforowaną skórą a tam gdzie jej nie ma znajdziemy powlekane panele z włókna węglowego. W środkowym tunelu o tytanowym odcieniu umieszczono niebieski przycisk startujący silnik oraz charakterystyczny dla marki analogowy zegar. Nad nimi zamontowano konsolę sterowania klimatyzacją oraz dwa wyloty powietrza. Miejsca dla jakiegokolwiek sprzętu grającego nie przewidziano.
To, co najciekawsze znajduje się tuż za fotelami kierowcy i pasażera. Jest to potężna, widlasta dwunastka zestrojona z półautomatyczną, 6-stopniową przekładnią (zamontowaną z tyłu) napędzająca tylne koła. Silnik ugłaskano do 630 koni mechanicznych (w Enzo ta sama jednostka rozwija moc 660 KM) - w końcu MC12 nie mogło być szybsze od swojej bazy. Według producenta przyspieszenie do 100 km/h miało zajmować 3,8 sekundy. Dziennikarzom z Motor Trend Magazine udało się poprawić ten wynik o jedną dziesiątą. Jedną czwartą mili auto połyka w 11,3 sekundy a pierwszy kilometr znika po 20,1 sekundach. Prędkość maksymalna przekracza 330 km/h. W przypadku podjazdu pod wzniesienie za pomocą jednego przycisku można ponieść wysokość przedniego zawieszenia. Za zatrzymanie się samochodu odpowiadają tarczowe hamulce Brembo oraz ABS prosto od Bosha.
W roku 2004 zbudowano 25 sztuk MC12 (plus pięć nie przeznaczonych na sprzedaż). Rok 2005 przyniósł drugie tyle i produkcja zakończyła się na zaledwie 50 egzemplarzach, co czyni Maserati pojazdem jeszcze bardziej ekskluzywnym i rzadkim niż Enzo, którego jest osiem razy więcej. Wszystkie sprzedano zanim jeszcze opuściły fabrykę. W 2006 roku wypuszczono krótką serię 15 egzemplarzy MC12 Corsa. Model ten bazował na aucie startującym w serii GT i nie posiadając homologacji przeznaczony był jedynie na jazdę torową podczas organizowanych przez koncern specjalnych dni.
Pojazd zaprojektowany przez Franka Stephensona na bazie pracy Giorgetto Giugiaro w dużej mierze bazuje na Ferrari Enzo - dzieli z nim silnik, konstrukcję skrzyni biegów oraz większą część podwozia. Jest jednak znacznie większy: ma prawie 2,1 metra szerokości i niemal 5,2 metra długości. Wloty powietrza chłodzącego centralnie umieszczony silnik umiejscowione na dachu podnoszą wysokość do ponad 1,2 metra. Stylistycznie Masterati MC12 daje jednoznacznie do zrozumienia w jakich celach go stworzono i co jest jego naturalnym środowiskiem - tor wyścigowy. Z zewnątrz związek z Enzo można podejrzewać jedynie po kształcie bocznych szyb.
Prace nad szosową wersją MC12 prowadzono równolegle z pracami nad modelem wyścigowym, który miał startować w serii GT FIA (regulamin wymaga wypuszczenia co najmniej 25 sztuk seryjnej wersji). Drogowy odpowiednik nosił oznaczenie kodowe MCS (Maserati Corse Stradale) a wyścigowy MCC (Maserati Corse Competizione). W testach torowych prototypów brał udział sam Michael Schumacher. Oba auta miały swoją premierę na salonie samochodowym w Genewie w marcu 2004 roku.
MC12 to typowy ścigacz - płaskie coupe z kopułą pasażerską po środku pocięto potężnymi wlotami powietrza na masce i po bokach a z tyłu zawieszono ponad dwumetrowy spoiler o grubości tylko trzech centymentrów. W ściętym tyle zaplanowano wylot powietrza w kształcie odwróconego półksiężyca, pod którym zwisają płetwy potężnego dyfuzora. O tylnej szybie w ogóle nie słyszano. Chcąc poczuć wiatr we włosach można zdemontować twardy dach, dla którego niestety nie ma miejsca wewnątrz samochodu (podobnie jak dla koła zapasowego). Przy rozstawie osi sięgającym aż 2,8 metra rozwiązanie takie wymagało zwiększenia sztywności całego pojazdu. Dlatego też przy konstrukcji samonośnego nadwozia oraz płyty podłogowej i ramy posłużono się włóknami węglowymi i Nomexem a elementy nośne z przodu i tyłu wykonano z aluminium. Fabrycznie oferowano biało-niebieskie malowanie, będące ukłonem dla zespołu America Camoradi, który w latach '60 na autach Maserati ze Stirling Mossem za kierownicą święcił wielkie triumfy. Nie wszystkie egzemplarze MC12 legitymują się jednak takimi barwami (po Londynie jeździ model całkiem biały, znany jest też błękitny, srebrny oraz czarny). Nakładki na centralne śruby mocujące koła po obu stronach auta mają seryjnie różne kolory - czerwony po lewej i niebieski po prawej.
Oszczędnie wnętrze utrzymano w typowym dla Maserati stylu dyskretnej elegancji. Karbonowe fotele, kierownicę i strefę klamek oraz uchwytów w bokach drzwi obito perforowaną skórą a tam gdzie jej nie ma znajdziemy powlekane panele z włókna węglowego. W środkowym tunelu o tytanowym odcieniu umieszczono niebieski przycisk startujący silnik oraz charakterystyczny dla marki analogowy zegar. Nad nimi zamontowano konsolę sterowania klimatyzacją oraz dwa wyloty powietrza. Miejsca dla jakiegokolwiek sprzętu grającego nie przewidziano.
To, co najciekawsze znajduje się tuż za fotelami kierowcy i pasażera. Jest to potężna, widlasta dwunastka zestrojona z półautomatyczną, 6-stopniową przekładnią (zamontowaną z tyłu) napędzająca tylne koła. Silnik ugłaskano do 630 koni mechanicznych (w Enzo ta sama jednostka rozwija moc 660 KM) - w końcu MC12 nie mogło być szybsze od swojej bazy. Według producenta przyspieszenie do 100 km/h miało zajmować 3,8 sekundy. Dziennikarzom z Motor Trend Magazine udało się poprawić ten wynik o jedną dziesiątą. Jedną czwartą mili auto połyka w 11,3 sekundy a pierwszy kilometr znika po 20,1 sekundach. Prędkość maksymalna przekracza 330 km/h. W przypadku podjazdu pod wzniesienie za pomocą jednego przycisku można ponieść wysokość przedniego zawieszenia. Za zatrzymanie się samochodu odpowiadają tarczowe hamulce Brembo oraz ABS prosto od Bosha.
W roku 2004 zbudowano 25 sztuk MC12 (plus pięć nie przeznaczonych na sprzedaż). Rok 2005 przyniósł drugie tyle i produkcja zakończyła się na zaledwie 50 egzemplarzach, co czyni Maserati pojazdem jeszcze bardziej ekskluzywnym i rzadkim niż Enzo, którego jest osiem razy więcej. Wszystkie sprzedano zanim jeszcze opuściły fabrykę. W 2006 roku wypuszczono krótką serię 15 egzemplarzy MC12 Corsa. Model ten bazował na aucie startującym w serii GT i nie posiadając homologacji przeznaczony był jedynie na jazdę torową podczas organizowanych przez koncern specjalnych dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz